poniedziałek, 10 listopada 2014

Plagiat

Jest bardzo mało rzeczy, które mnie irytują, ale niewątpliwie plagiat jest czymś co działa na mnie jak płachta na byka. Generalnie możemy mieć do czynienia z dwoma rodzajami plagiatu, ukrytym czyli przejęcie fragmentu cudzego utworu  i plagiat jawny czyli bezpośrednie zerżnięcie z pracy kogoś innego. Dziś zajmę się tym drugim.
Jako muzyk, muszę powiedzieć, że o popełnienie plagiatu ukrytego nie jest tak trudno, gdyż jak się osłuchuje jakiś zespół to istnieje ryzyko stworzenia czegoś podobnego stylistycznie do muzyki ulubionego zespołu. Wtedy następują sytuacje takie, że przychodzisz na próbę z gotową piosenką, zespół słucha, ale im się zapala czerwona lampka "o to brzmi jak Iron Maiden". Gorzej w przypadku, kiedy zespół tego nie wyłapie.
Spożywałem dziś obiad, jak zazwyczaj towarzyszyło mi radio. W pewnym momencie, stacja której słuchałem zapowiedziała numer z nowej płyty Foo Fighters. Jako iż za nimi nie przepadam nie zwróciłem na niego szczególnej uwagi. Sączy się z głośników aż nagle... Chwila, chwila. Ja to już gdzieś słyszałem. Zaczynam nucić i układa mi się to w motyw piosenki w którą śpiewał Dio. Jeszcze chwile mi zajęło rozstrzygnięcie, czy to było z czasów Black Sabbath, Rainbow, Heaven and Hell czy z kariery solowej, i mnie olśniło. Jest to jawna zrzynka z "Holy Diver", najsławniejszego kawałka tego wykonawcy.

Tutaj możecie przesłuchać "Something From Nothing" zespołu Dave'a Grohla:
motyw z 1:30

A tutaj już możecie porównać z oryginałem:
 
Jak widać ex-perkusista Nirvany, zamiast zrobić coś z niczego, zrobił kawałek z jeszcze bardziej znanego i jakże klasycznego utworu wielkiego Ronniego Jamesa Dio.
K.L.

niedziela, 2 listopada 2014

Halloween czy Holy Wins?

Sprawa Halloween w Polsce jest o tyle ciekawa, że zjawisko samo w sobie przyszło do nas ze Stanów Zjednoczonych w latach 90. No właśnie, ja do przedszkola chodziłem na przełomie XX i XXIw w średnim mieście, i 31 października przychodziliśmy poprzebierani za mumie, piratów itp. Problemu nie było też w szkole podstawowej już w Krakowie. I co? No właśnie... i nic. Żyje normalnie, szatan mnie nie opętał. Ale teraz, około 20 lat po tym, gdy Halloween do Polski dotarło, Kościół, miłościwie nam panujący, katolicki robi sie coraz bardziej zaborczy wobec tej zachodniej praktyki. I tym oto sposobem, w przedszkolach i szkołach zaczęto organizować (sic!) Holy Wins... Takowa impreza polega na przebieraniu sie za... swojego patrona lub ULUBIONEGO ŚWIĘTEGO. Tym oto sposobem z wesołego święta robią sie nowe katolickie smęty. Nie byłoby to nic złego, gdyby takie imprezy organizowane były w szkołach zakonnych albo w kościołach, a nie w plscówkach państwowych! Dlaczego? Bo w naszym kraju nie ma OBOWIĄZKU bycia katolikiem. Nagle z imprezy organizowanej dla wszystkich robi sie event dla wybranych. Wtedy dzieci osób nie wierzących oraz innych wyznań są zmuszone do przesiedzenia zabawy w świetlicy. Mamy do czynienia z jawną dyskryminacją nie-katolików. Potem między dziećmi pojawiają się sztuczne podziały, narzucane przez dostojników kościelnych i dyrektorów placówek dających sie manipulować biskupom. Widocznie kościół stawia teraz na brutalną ewangielizację. Jest to na pewno odpowiedź na spadek ilości wiernych, ale takimi działaniami Kościół tylko odstrasza od siebie wiernych. Z kolei rodzice, którzy bojkotują Halloween w szkołach, mieli przecież wolny wybór i mogli  wysłać swe pociechy do szkoły katolickiej.
K.L.